niedziela, 23 września 2012

Zastrzykowa kuracja 10-dniowa


Pisemnie zaglądam rzadko. Natchnienie odchodzi wraz z otwarciem okienka do nowej notki.  A szkoda.  

***

www.samozdrowie.pl

Ostatnie dni to mieszanka zdrowotno-problemowa. Zdrowie zawsze się ma. Czasami tylko nieco podupadłe. I tak w moim przypadku. Ale, ale. Nie ma co się straszyć na zapas. Czeka mnie 10 dniowa kuracja zastrzykowa, która na pewno odniesie rezultaty. Musi. Wyjścia nie ma. Tylko jest duży problem. Ja się panicznie boję zastrzyków! Jak było mi dane mieć, posiadać wenflon w ręku, to nic tą ręką nie robiłam. A teraz domięśniowe, niezbyt przyjemne zastrzyki… Tłumaczę sobie, że to tylko 10 dni! Szybko minie. Potrzebuję tylko chętnego do masowania pośladków :) 

***
Dużo ostatnio się naczytałam, naoglądałam różnych losowych historii. Dużo do przemyśleń. I dochodzę do cudownych wniosków, które mają odzwierciedlenie w snach. A sny fajne. Śmieszne, bo nigdy bym nie sądziła, że taką właśnie mam kolorową i romantyczną podświadomość. A jednak jakieś ludzkie odruchy w tej mojej głowie są. A to oznacza jedno: JUŻ CZAS!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz