piątek, 23 marca 2012

Wielki szuuuuu(m)

Wiele rzeczy ostatnimi czasy zakrząta moją głowę. Wiele się dzieje w świecie ogólnodostępnym J czyli w tym wszystkim, co mnie otacza. Jednak troszkę społecznych spraw…
Od kilku dni cała społeczność łódzka żyje „porwaniem” małej Julii, która miała pomóc nieznanemu mężczyźnie w poszukiwaniach psa. Człowiek ten przetrzymywał dziewczynkę około 5 godzin. Wypuścił ją, Julka się odnalazła wszyscy szczęśliwi. W stan pełnej gotowości byli postawieni: policja,  służby oraz zwykli obywatele. Teraz wrze o tym, jak należy wychowywać dzieci, że Julia była naiwna, niewychowana, bezmyślna, itp. No ludzie! Uczymy nasze pociechy tego, aby były pomocne, aby pomagały innym . Nie miejmy pretensji do rodziców, ani do samej dziewczynki, że postąpiła źle! Postąpiła bardzo dobrze. Nie należy w to wątpić. A to, że została wykorzystana przez człowieka, który tak naprawdę nie wiadomo, co miał na celu, to już inna kwestia.
Sprawa jest dziwna. Dziwią mnie też komentarze ludzi, twierdzących, że dzieci są uczone lekkomyślności. I zadawane ciągle pytania: Dlaczego Julia poszła a dziewczynki (jej koleżanki) nie pomogły panu? I kto jest gorzej wychowany? Koleżanki czy Julia? Taka ocena nie ma tu najmniejszego sensu. Na wiele kwestii nie mamy wpływu. Zarówno dzieci, które pewne rzeczy robią instynktownie, jak i my, dorośli. Popełniamy błędy.  Nie ma ludzi bezbłędnie żyjących. Każdy ma na sumieniu jakieś występki. Więc jakim prawem oceniamy sposób wychowania rodziców czy postępowania dziewczynki?
Opamiętajmy się trochę i dajmy tej rodzinie odrobinie spokoju, by mogli naładować swoje psychiczne akumulatory do normalnego życia!